Ten artykuł otwiera nowy cykl: Trenerzy Good Games. Chcielibyśmy przedstawić Wam osoby, z którymi współpracujemy. To kreatywni działacze kultury, pasjonaci, miłośnicy gier i literatury. Opowiedzą Wam o swoich zainteresowaniach, inspiracjach i ulubionych grach. Powiedzą też więcej o tym, które gry ActionTrack lubią najbardziej i jak oceniają potencjał gamifikacji w różnych dziedzinach życia.
Dziś przedstawiamy Wam pierwszego trenera: Arkadiusza Łapkę.
Powiedz kilka słów o sobie
Arkadiusz Łapka: Nazywam się Arek Łapka i pracuję w Bibliotece pod Atlantami w Wałbrzychu. Przez kilka lat byłem tam bibliotekarzem, a później stwierdzono, że powinienem zająć się promocją. I tak twierdzi się do dziś. W czasie pracy promuję więc czytanie i granie, a w czasie wolnym, dla odmiany, również promuję czytanie i granie. Bo uważam, podobnie jak Wisława Szymborska, że czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła. I granie też!
Dlatego właśnie zajmujesz się gamifikacją?
Arkadiusz Łapka: Gamifikacją zajmuje się bo… bo pomaga żyć. Sprawia, że sprawy trudne, nudne lub nieatrakcyjne stają się ciekawe, a nawet fascynujące. Bo daje powstającą z rywalizacji, z pokonywania trudności adrenalinę. Z tych właśnie powodów warto zainteresować się gamifikacją. Nie tylko z wykorzystaniem ActionTracka (choć to narzędzie jak najbardziej polecam!), ale i z wykorzystaniem tego, co się ma pod ręką. Nawet zwykły spacer można zamienić w porywająca przygodę. Wystarczy tylko dobry pomysł i kilka zaczerpniętych z gier mechanizmów. Czego uczą gry? Wielu różnych rzeczy, ale dla mnie najważniejszą z nich jest współpraca. I to nie tylko podczas gry, ale i w czasie jej tworzenia. Książkę najczęściej pisze się samemu, podobnie maluje obraz czy komponuje muzykę. Grę natomiast najlepiej robić w większym gronie i często okazuje się, że to tworzenie staje się świetną zabawą, która daje świetne wyniki w postaci… świetnej gry.
W co grasz?
Arkadiusz Łapka: W młodości „zaraziłem się” dwoma rodzajami gier: wyścigami (Colin McRae Rally) i historycznymi strzelankami (Medal of Honor i Call of Duty). I to „zarażenie” zostało mi do dziś, choć, z powodu innych obowiązków, nie gram już tak często jak kiedyś. Niedawno wyszła nowa część Medal of Honor, więc już szykuję się, żeby powrócić na front II wojny światowej. Z rodziną natomiast lubimy poznawać nasz kraj, na przykład podczas gry „Polska. Mali podróżnicy” lub „Wsiąść do pociągu. Polska”. Grając, poznajemy wiele ciekawych miejsc, które później możemy odwiedzić podczas rzeczywistej już podróży po Polsce.
Co inspiruje Ciebie podczas tworzenia fabuł gier?
Arkadiusz Łapka: Inspiracją może być wszystko. Przeczytana książka, opowiedziana przez kolegę historia, zasłyszana w radiu opowieść czy też jakieś własne przeżycie, a nawet sen; wszystko to można ładnie wymieszać i w ten sposób stworzyć fantastyczną grę. Często wcielam się w stworzonego przez siebie bohatera i myślę: co sam chciałbym przeżyć, co zobaczyć, jakie wiadomości zdobyć, jakie trudności pokonać. I czasami zdarza się, że w tym wcieleniu myślę całkowicie inaczej, niż normalnie.
Jaka jest Twoja ulubiona gra w ActionTrack?
Arkadiusz Łapka: Ciężko zdecydować się na jedną. Tak bardziej z sentymentu może to być pierwsza zrobiona przeze mnie „gra covidowa”, wymyślona tuż po ogłoszeniu pierwszego lockdownu. Chciałem wtedy umożliwić, choć wirtualnie, mieszkańcom Wałbrzycha poruszanie się po mieście i w ten sposób powstała gra „Pojedziemy, panie Kaziu?”, która jest podróżą po mieście z gadatliwym i dowcipnym taksówkarzem.
Dzięki grze „Pojedziemy, Panie Kaziu?” możesz zwiedzić Wałbrzych z każdego miejsca na Ziemi, nie wychodząc z domu. Wystarczy, że masz smartfona z włączonym Internetem. Zainstaluj aplikację ActionTrack i zeskanuj powyższy kod. Dobrej zabawy!
Jak i gdzie jeszcze Twoim zdaniem można byłoby wykorzystać narzędzie ActionTrack?
Arkadiusz Łapka: Na koniec wywiadu najczęściej zadaje się najłatwiejsze pytania, a to jest zdecydowanie najtrudniejsze. Najtrudniejsze, ponieważ trudno mi wyobrazić sobie obszar, w którym ActionTracka nie można byłoby wykorzystać. Jest to na tyle uniwersalne i atrakcyjne narzędzie, że można je wykorzystać w zasadzie wszędzie. Naprawdę nie potrafię wymyślić miejsca czy wydarzenia, do którego nie dałoby się „zatrudnić” ActionTracka. Gdybym więc chciał odpowiedzieć na to pytanie, mógłbym właściwie wymienić cokolwiek i byłaby to dobra odpowiedź.
Teraz akurat wpadł mi do głowy pomysł zrobienia przewodnika po firmie dla nowych pracowników. Zamiast najczęściej niezbyt porywającej przemowy kogoś z kadr, w dowolnym miejscu, w dowolnej chwili i przede wszystkim w niestandardowy sposób, nowy pracownik mógłby dowiedzieć się najważniejszych informacje o swoim zakładzie pracy. I dodatkowo, w każdej późniejszej chwili, w razie potrzeby, mógłby do tego narzędzia wrócić.
Albo inny pomysł, związany z moją pasją. Na niektóre polskie szczyty da się wjechać zawieszonym na linie wagonem albo kanapą. Dzięki temu unika się mozolnej i często nudnej wędrówki pod górę. A gdyby tak tę wędrówkę nieco urozmaicić rozgrywaną w ActionTracku przygodą? Można byłoby się dowiedzieć ciekawostek o zdobywanej górze i na chwilę oderwać myśli od wysiłku. Można byłoby też, zwłaszcza jeśli idzie się samemu, liczyć na gratulacje ze zdobycia szczytu, które na samej górze przekaże aplikacja.
Albo kolejny pomysł… Chociaż nie, dwa przykładowe wystarczą, bo już mi przyszedł do głowy trzeci i czwarty pomysł na grę. Jak więc widać, wystarczy trochę pomyśleć, rozejrzeć się wokół, a pomysły przychodzą same. Później tylko trzeba przełożyć je na scenariusz, dołożyć kilka grafik i tak właśnie powstaje gra.