Zabawa jest znacznie starsza niż cywilizacja i słowo pisane. Zresztą bawią się nie tylko ludzie, ale też zwierzęta – rozwijając tym samym swój spryt i wiedzę o otaczającym je świecie. Wszelkiego rodzaju gry i zabawy towarzyszyły rozwojowi cywilizacji od jej zarania. Jednym z pierwszym pomysłów na wykorzystanie jej potencjału w sposób uporządkowany i spójny były gry planszowe.
Kiedy gramy?
Na samym wstępie warto zaznaczyć, co tak naprawdę kryje się za słowem gra. Aby dana czynność mogła zostać nazwana grą musi spełnić szereg warunków:
- musi być dobrowolna i interaktywna,
- posiadać konkretny cel i zasady rządzące rozgrywką,
- stawiać przed graczem wyzwania,
- opierać się na konflikcie (nie musi to być rywalizacja między uczestnikami, przeciwnikiem może być sama gra),
- dawać możliwość zwycięstwa.
Jak widać, jest to dość szeroki zbiór, dlatego w przypadku gier planszowych dochodzą elementy, z których powinien składać się zestaw do gry. W wariancie podstawowym gracze wykorzystują planszę, pionki i kostki, wspierając się instrukcją, czyli zasadami. Opcjonalnie zaś grę uzupełniają karty i żetony.
Starożytność – od kości do planszy
Kości powszechnie dzisiaj wykorzystywane podczas rozgrywek planszowych są uważane z najwcześniejszą formę gier. Z kolei najstarszym odnalezionym kompletem pionków i kości z nieznanej gry planszowej sprzed ponad pięciu tysięcy w Turcji. Podobne odkrycia towarzyszyły wykopaliskom w okolicach Nilu, Tygrysa i Eufratu. Dokładne określenie początków historii gier planszowych nie spędza raczej snu z oczu archeologom i historykom. Dzieje się tak, między innymi dlatego, że nawet podczas współczesnych wykopalisk badacze wciąż natykają się na niespodzianki.
Najnowszym przykładem jest znalezisko pochodzące z epoki brązu, które zostało odkopane w Azarbejdżanie pod koniec zeszłego roku. Dotychczas naukowcy twierdzili, że starożytna gra Psy i Szakale (nazywana też 58 dziurami) była popularna wśród wczesnych Egipcjan, Mezopotamczyków oraz mieszkańców innych państw Bliskiego Wschodu. Oznacza to, że aby dotrzeć do miejsca odkrycia gra musiała przebyć ponad tysiąc kilometrów. Wędrówki gier pomiędzy różnymi kręgami kulturowymi stanowiły formę zagajenia dialogu, rozpoczęcia od elementów znajomych dla obu.
Gry planszowe w tym okresie nie tylko stanowiły formę rozrywki, ale także często odnosiły się do motywów religijnych. Na przykład egipski Senet miał opowiadać o podróży w zaświatach. Gracz, któremu powodziło się w czasie partii, znajdował się pod opieką bogów. Powiązanie Senet z tematyką zaświatów było tak silne, że odniesienie do gry można znaleźć w Księdze Umarłych. W Senet z równą chęcią grywali faraonowie, jak i przeciętni Egipcjanie.
Jak grać, czyli jak przebiegały gry?
Tym, co nastręcza najwięcej problemów współczesnym archeologom, jest ustalenie zasad, według których przebiegały ówczesne partie. Gry ze starożytności rzadko posiadają kompletną instrukcję. Dlatego też badacze często tworzą własne wersje zasad lub komplikują znane reguły dla zwiększenia atrakcyjności rozrywki.
Takim przypadkiem jest Królewska Gra z Ur, której celem jest przeprowadzenie wszystkich pionków przez wyznaczoną trasę. Ze źródeł wiemy, że wejście na pole z rozetą pozwala na wykonanie dodatkowego rzutu kostką i ruch dowolnym pionkiem. W wersji utrudnionej gracze mają do przebycia dłuższą trasę, a każde pole uprawnia do wykonania innego rodzaju czynności.
Do najbardziej znanych tytułów z tego okresu należą między innymi: tryktrak (backgammon), czy wywodzące się z Persji szachy. Gry, które pojawiały się w kolejnych stuleciach, w dużej mierze opierały się na mechanikach wypracowanych już w starożytności.
Przełomowe Monopoly
Jednym z pierwszych dużych punktów zwrotnych prowadzących nas do współczesnych gier planszowych jest pojawienie się The Landlord’s Game w 1904 roku. Gra zaprojektowana i opatentowana przez amerykankę Elizabeth Magie była przodkiem dzisiejszego Monopoly. Za mechaniką The Landlord’s Game stał konkretny zamysł edukacyjny. Magie próbowała w ten sposób przekonywać graczy do wprowadzenia podatku od ziemi, która miała być traktowana jako dobro wspólne, a nie wykorzystywana wyłącznie przez wielkich potentatów.
Co ciekawe, rozgrywka mogła przyjąć dwa warianty: monopolistyczny (gracze przeciwko sobie, bogacący się kosztem innych) i antymonopolistyczny (gracze działający wspólnie, zyskujący po równo). W teorii miało to ukazać przewagę wariantu antymonopolistycznego, ale jak wiemy z historii, stało się dokładnie odwrotnie i to druga wersja zyskała sobie większą popularność. Był to zresztą powód, dla którego nigdy nie wydano gry pod nazwiskiem Magie – wydawnictwo Parker Brothers uznało ją za zbyt polityczną.
Popularny mit na temat powstania Monopoly wskazuje na to, że jej twórcą jest Charles Darrow. W czasie Wielkiego Kryzysu stracił on pracę i postanowił dorobić się na sprzedaży cudzej gry. Wspomniane już wcześniej wydawnictwo Parker Brothers zawarło w jednym czasie umowę z Darrowem i Magie. Gra weszła na rynek przy współpracy z mniej kłopotliwym “twórcą”. W tej formie funkcjonuje na nim do dziś, a jej kolejne warianty stoją w jaskrawej opozycji do poglądów autorki.
Osadnicy z Catanu – z Europy za Ocean
Drugim istotnym tytułem są Osadnicy z Catanu, gra wydana po raz pierwszy w połowie lat 90. przez niewielkie niemieckie wydawnictwo. Jej przełomowość polegała na tym, że była to pierwsza współczesna gra europejska, która odniosła sukces także za oceanem. W Ameryce zyskała sobie nazwę gry naszych czasów. Od początku była chwalona za łatwo przyswajalną mechanikę, dużą swobodę w doborze taktyki gry i atrakcyjną stronę wizualną. Uważa się, że to właśnie Osadnicy są bezpośrednim katalizatorem renesansu gier planszowych. Jej autor, Klaus Teuber, jest jednym z nielicznym projektantów, którzy mogą sobie pozwolić na życie wyłącznie z przychodów pochodzących ze sprzedaży jego gier.
Odrodzenie gier planszowych
Pomimo znaczącego wzrostu popularności, twórcy gier planszowych jeszcze na początku XXI wieku zmagali się z problemami związanymi z finansowaniem i zarabianiem na nich. Większość projektantów traktowała to jako poboczne hobby. W 2009 roku pojawił się jednak portal Kickstarter, który zatrząsł podstawami rynku gier.
Planszówki jednak prędko windowały do grupy najchętniej dofinansowywanych projektów. Z każdym kolejnym rokiem branża gier odnotowywała coraz większe przychody, zwiększała się nie tylko liczba, ale i różnorodność nowych tytułów. Crowdfunding tchnął zupełnie nowe życie w branżę i wywrócił do góry nogami sposób myślenia o tworzeniu gier. Dzięki czemu jako gracze nieustannie możemy szukać nowych wyzwań przy planszy.